- Czy Delahay coś znalazł?
- Nic i szczerze mówiąc nie wierzę w powodzenie jego poszukiwań, ale na pewno nie mogą nikomu zaszkodzić. Dla nas najniebezpieczniejsi są ci, którzy rodzili się z komputerami pod pachą, piętnaście, dwadzieścia lat temu, a ich jeszcze nikt nie zna. Niech pan idzie przygotować to łącze.
Zanim Borg skończył przygotowania, profesor porozumiał się z komisarzem i zawiadomił Gene i hackera o przyjęciu propozycji. Parę minut po drugiej Petras podłączył się do sieci i siedział przed klawiaturą.
- No, co jest? - zapytał go Borg. - Miałeś coś robić.
- Przy was nic nie zrobię. Myślisz że będziesz mi patrzeć na ręce przez cały czas?
- A ty myślisz że cię spuszczę z oczu? - Borg podniósł głos.
- Jak chcesz. Moje dane są prywatną sprawą. Ja chcę wam pomóc, ale jeżeli wam na tym nie zależy...
- Ja go chyba zdzielę... - Gene zaczął się podnosić z fotela na którym siedział, ale Borg go zatrzymał ruchem ręki. - Poczekaj, z tym zawsze zdążysz. - Odwrócił się w kierunku hackera. - Nie wyjdziemy stąd, ale siądziemy za monitorem, tak żebyśmy nie widzieli co robisz. Zgoda?
Petras chwilę się zastanawiał.
- Dobra, ale bez żadnych numerów. Jak będę wam chciał coś pokazać, to was zawołam, sami tu nie podchodźcie.
Zapanowała cisza. Hacker powoli i z namysłem wystukiwał coś na klawiaturze, wpatrując się w monitor. Borg i Gene siedzieli naprzeciwko niego, gapiąc się w obudowę monitora. Najbardziej nieszczęśliwy był strażnik. Nie bardzo wiedział co się dzieje i nudził się jak mops. Usiłował znaleźć coś do czytania, ale wszystkie pisma które go otaczały dotyczyły wyłącznie komputerów, w przeróżnych kolorach i kształtach. W końcu postanowił rozprostować kości. Petras nie wyglądał na groźnego przestępcę, który będzie próbował uciec, więc strażnik uznał że może na chwilę opuścić pokój. Pokazał gestem Gene, żeby zwrócił uwagę na chłopaka, szeptem powiedział, że idzie się wysiusiać i wyszedł na zewnątrz.
Po kilku krokach trafił na dużą salę, pełną - jak wszystkie pomieszczenia tutaj - komputerów. Przy jednym z nich siedział kilkuletni chłopak i z zapałem wpatrywał się w monitor. Strażnik otrząsnął się z obrzydzeniem i już miał ochotę odejść, kiedy jego uwagę zwróciło to, co działo się na ekranie. Stanął za plecami dzieciaka i patrzył nad jego głową na kolorowe znaczki na monitorze.
W tym samym czasie Petras zawołał do siebie Borga i Gene.
- Patrzcie. To jest katalog twardego dysku hackera znanego jako Fiske. Jest tu kilka zbiorów, które wyglądają dziwnie, ale chyba nie są groźne. Jeśli chcecie, mogę je wam przerzucić na wasze komputery, żebyście mogli je obejrzeć.
- Dawaj je. Jak wszedłeś w jego system?
- Nie twój interes. Zadawaj mniej pytań, to będzie mi lepiej szło.
Teraz wszyscy trzej siedzieli przy komputerach. Zbiory które hacker ściągnął za pośrednictwem sieci były bardzo ciekawe i w innej sytuacji stanowiłyby niezwykle smakowity kąsek. Niestety nie wprowadzały niczego nowego do sprawy. Na pewno nie były kolejnymi wersjami programu który spowodował trzy dotychczasowe katastrofy. Po kilkunastu minutach Borg i Gene przestali się zajmować posiadanymi już danymi i patrzyli wyczekująco w stronę Petrasa, który dalej spokojnie wystukiwał komendy na klawiaturze swojego komputera.
już mi starczy co było dalej?