- Znam takiego jednego, nazywa się Petras i siedzi w areszcie, czekając na rozprawę. On mógłby taki program napisać. Nie znam nikogo innego o takich umiejętnościach. Co się tyczy propozycji, mamy pewne pomysły, ale wymagają sztabu ludzi do ich zrealizowania. Do komputerów w obu fabrykach ten program mógł się dostać wyłącznie za pośrednictwem sieci Comnet, bo tylko do niej były podłączone. Należy zacząć kontrolować sieć. Wprawdzie kontrola wszystkich danych przekazywanych za pośrednictwem sieci jest niemożliwa, bo to by praktycznie uniemożliwiło korzystanie z niej, ale trzeba wprowadzić kontrolę przynajmniej częściową. Oczywiście istnieje ryzyko, że ten program już się gdzieś zadomowił i lada moment zacznie rozrabiać znowu, ale z tym nie jesteśmy na razie w stanie walczyć, być może później, kiedy wyjdą na jaw dodatkowe informacje.

- A jak pan sobie wyobraża kontrolę sieci?

- To jest możliwe do zrobienia - profesor Sivinsky wstał zza biurka i zaczął spacerować po gabinecie od okna do drzwi. - Nie będę wnikać w szczegóły techniczne takiego rozwiązania, ale akurat w przypadku sieci Comnet jej kontrola nie jest niemożliwa. Sieć ma jeden punkt centralny, duży komputer zawiadujący całością. Wszystkie komunikaty i przesyłane dane muszą się tam znaleźć w drodze do adresata. Wiemy jaką wielkość ma w przybliżeniu podejrzany program, znamy pewne jego charakterystyczne fragmenty. Jeżeli wszystkie przesyłane zbiory, których rozmiary mieszczą się w pewnych granicach, będą sprawdzane, czy nie ma w nich znanych nam kawałków programu, możemy mieć pewność, że ten program złapiemy podczas przekazywania go za pośrednictwem sieci. - Profesor mówił wyraźnie, prostymi zdaniami, podkreślając swoje słowa wymowną gestykulacją. "Zupełnie jak podczas wykładu", przemknęło przez myśl Borga, który kilka lat wcześniej był studentem Sivinsky'ego, tak samo jak i Gene. - Oczywiście, nie mamy żadnej pewności, że wszystko będzie wyglądało tak prosto, rozmiar danych może być zależny od zadania jakie będzie stało przed programem - Gene kiwnął głową, na potwierdzenie słów profesora. - W takim wypadku możemy go niestety przegapić.

- A nie można sprawdzać wszystkich przesyłanych danych?

- To by nie miało sensu, jeżeli już, to trzeba sprawdzać zbiory większe od rozmiaru programu, czyli? - profesor spojrzał pytająco w stronę Borga.

- Sam program około 60 kilobajtów, dane conajmniej drugie tyle.

- No więc przyjmijmy, że wszystkie zbiory powyżej stu kilo są podejrzane. Gdyby zacząć je wszystkie sprawdzać, sieć się zatka, bo - mówiąc obrazowo - jej zawiadowca będzie przeszukiwać wszystkie pociągi, zamiast przekładać zwrotnice. Nie ma takich rezerw czasowych w sieci, żeby można było sobie pozwolić na sprawdzanie wszystkiego. Nawet taki okrojony program działania jaki proponuję, spowoduje znaczne zwolnienie sieci, ale to można złożyć na karb awarii.

- A nie można całej sieci wyłączyć? - inspektora Mayera niezbyt pociągało ciągłe słuchanie o komputerach, sieciach, bajtach i innych rzeczach których nie rozumiał.

już mi starczy                  co było dalej?