- A co pani robiła dziś w nocy? - wpadł jej w słowo Patterson.
- Normalnie za takie pytanie oberwałby pan torebką w głowę, jestem wystarczająco dorosła, żeby to była moja prywatna sprawa, ale w tej sytuacji... Nic nie robiłam. To znaczy robiłam to, co robią wszyscy na nocnych dyżurach w centrum. Zestawiłam tamte dwa fotele - skinęła głową w stronę ściany - i spałam na nich. Gdyby cokolwiek się stało, włączyłby się sygnał, który umarłego postawi na nogi. Co to jest? - pytanie odnosiło się do kolejnej kolumny liter, widocznej na ekranie.
- Czy coś się stało? - Inspektor wolałby, żeby pani Anson przestała stukać w klawisze w trakcie rozmowy z nią. Drażniła go jej wprawa w posługiwaniu się tym urządzeniem. Bał się też, że zostanie wyprowadzony w pole - znikną jakieś informacje skasowane przez sprawne palce skaczące po klawiszach, albo coś w tym stylu. Pocieszało go tylko to, że Patterson nie reagował, mimo że cały czas obserwował ekran monitora.
- To dziwne, niech pan spojrzy - wezwanie nie było skierowane wprost do żadnego z nich i obaj naraz pochylili się w stronę ekranu. - To jest inny zbiór kontrolny, pokazujący, jakie programy działały w nocy, one się mogą nawzajem uruchamiać, kiedy trzeba zrobić coś, co wykracza poza ich kompetencje i umiejętności. Dzięki temu łatwiej nam w razie czego modyfikować system. - Patterson skinął głową, dając do zrozumienia, że wie o czym mowa. - Wszystkie działania przy nowej instalacji zostały wykonane między godziną szóstą trzydzieści dwie, a trzydzieści pięć, to było widać przedtem. W tym czasie jednym z działających programów był program o nazwie EKSP, a my takiego nie mamy!
- Co chce pani przez to powiedzieć?
- Nie wiem, nic nie rozumiem. Takiego programu nigdy nie mieliśmy, znam cały system na wyrywki. Ktoś ten program wprowadził i uruchomił, ale nie mam pojęcia jak.
- Czy to znaczy, że mógł to zrobić ktokolwiek z pracowników centrum, lub, szerzej, każdy kto ma dostęp do tych komputerów?
- Na to wygląda.
- W takim razie proszę ściągnąć wszystkich pracowników centrum i dostarczyć mi listę pozostałych osób, które mogły korzystać z tego sprzętu. Panie Patterson, poproszę na chwilę ze mną - inspektor skierował się w stronę drzwi, ale nim do nich dotarł, zatrzymał go głos pani Anson.
- Panie inspektorze, z tego sprzętu mogą korzystać absolutnie wszyscy, mamy lokalną sieć która łączy wszystkie komputery na całym terenie. Czy chce pan listę wszystkich pracowników?
Mayer zatrzymał się na chwilę.
- Dobrze, proszę tylko ściągnąć osoby zatrudnione bezpośrednio w centrum. My idziemy do bufetu, kiedy wszyscy się zjawią tam nas pani znajdzie.
Na korytarzu musieli chwilę poczekać nim zaczęli rozmowę, bo przechodziła koło nich głośna grupa techników w białych fartuchach. Kiedy hałas ucichł, inspektor zapytał:
- Patrzył jej pan na ręce, zauważył pan coś?
- Nic. Wszystko idealnie pasowało do tego co mówiła, nie ma podstaw, żeby stwierdzić że kłamała. Problem w tym, że to wszystko można było odpowiednio wcześniej przygotować, nie trzeba być wielkim fachowcem.
już mi starczy co było dalej?