- To pani Anson, kierowniczka centrum.

- Bardzo mi miło - inspektor skinął głową. - Co się panu udało ustalić?

- Niewiele. Wszystkie instalacje w fabryce są sterowane stąd, ta nowa, która eksplodowała, również. Ta nowa była wczoraj czyszczona, dzisiaj miały być przeprowadzone jej próby. Wszystko co się dzieje z instalacjami w fabryce w ciągu doby jest tutaj rejestrowane, teraz właśnie sprawdzamy, czy nie działo się coś dziwnego. To z grubsza wszystko.

- A działo się coś dziwnego?

- Zaraz będziemy wiedzieć - powiedziała pani Anson. - Proszę, niech panowie popatrzą - pokazała na monitor, na którym przesuwały się trzy kolumny cyfr. - Tutaj mamy zarejestrowane wszystkie działania systemu w ciągu ostatnich dwunastu godzin. Ta lewa kolumna to godziny, środkowa zawiera numer urządzenia, a prawa rodzaj podjętego działania. Zaraz to jeszcze poprawimy, - zaczęła coś wystukiwać na klawiaturze. - Wyselekcjonuję z tego tylko te informacje, które dotyczą nowej instalacji. Nic nie powinno się znaleźć, bo jak już wcześniej mówiłam panu Patterson, program który zawiaduje tą instalacją nie działał, a żaden inny program nie ma do niej dostępu. Jeszcze tak... Gotowe. - Na ekranie pojawiło się kilka rzędów cyfr. Kierowniczka centrum patrzyła na nie z niedowierzaniem.

- To niemożliwe. - Powiedziała po chwili pod nosem, tak niewyraźnie, że Mayer z trudem domyślił się o co chodzi. - Ta instalacja nie miała prawa działać w nocy. Co to było? - znowu nacisnęła kilka klawiszy. Teraz na części ekranu pojawił się barwny schemat jakiegoś urządzenia. Anson wzięła do ręki myszkę leżącą obok klawiatury na specjalnej podkładce i kilkoma ruchami ręki doprowadziła do tego, że kilka części na schemacie zaczęło migać, zmieniając kolor z czerwonego na żółty.

- To jest schemat tej nowej instalacji, migające elementy to te, które działały w nocy. - Przez chwilę wodziła po ekranie palcem, badając przebieg barwnych kresek. - To jest, - zacięła się na chwilę, jakby szukając odpowiedniego słowa - niesamowite. Ktoś to musiał zrobić stąd, w najbardziej perfidny sposób jaki można sobie wyobrazić. Najpierw wyłączył czujniki - pokazała palcem na dwa z migających na ekranie elementów, - potem otworzył zawory od instalacji eterowej - palec zmienił położenie - a na koniec uruchomił grzejniki - palec jeszcze raz przesunął się po ekranie, a potem ręka opadła na stół. - Nie jestem chemikiem, ale z tego co wiem, to się musiało skończyć eksplozją.

W pomieszczeniu zapanowała cisza, zakłócana tylko przez szum wentylatorów. Anson patrzyła tępo na monitor. Mayer chwilę milczał, potem zadał pytanie:

- Czy ktoś tu był w nocy?

- Ja - padła z pewnym opóźnieniem odpowiedź. Zanim inspektor zdążył zadać następne pytanie, Anson znów zaczęła stukać w klawisze, równocześnie mówiąc - I teoretycznie mogłabym sama zrobić to wszystko, bo dysponuję wystarczającą wiedzą. Jeżeli w nocy nikt nie wchodził do budynku, to jestem jedyną podejrzaną i w dodatku nie mam żadnego alibi, bo i jakie bym mogła mieć? Siedząc tutaj można z tym zakładem zrobić absolutnie wszystko, nawet wysłać go na księżyc.

już mi starczy                  co było dalej?