- Za dziecko mnie masz? Pierwsze ukryte zbiory podglądałem zanim się urodziłeś.

- Trzeba pomyśleć - hacker zmarszczył czoło i podparł głowę ręką. - Może to są ukryte katalogi?

- Co?

- Można zmodyfikować system, w taki sposób, żeby niektóre katalogi były niewidoczne, jeśli się nie zna sposobu na dotarcie do nich.

- Ale wtedy byś nie mógł ich ściągnąć tu do siebie.

- Mógłbym, bo ja kopiowałem dysk nie zbiór za zbiorem, tylko ścieżka za ścieżką, fizycznie, a nie logicznie.

- A umiesz sprawdzić, czy tu nie ma ukrytych katalogów?

- Mogę spróbować - Petras zaczął stukać w klawisze. - Trzy lata temu widziałem taki system, w którym jeśli nazwa katalogu zaczynała się od znaczka &, to była niewidoczna. Może tu jest tak samo? - nacisnął jeszcze jeden klawisz - nie. Nie działa. Ale to może być każdy jeden znak. Ty próbuj od spacji, jak zacznę od końca.

Akurat w momencie, kiedy do pokoju wszedł Borg, Gene krzyknął "Mam! spróbuj z lewym nawiasem!". Okazało się, że podejrzenie Petrasa było słuszne. Na dysku znajdowało się kilka ukrytych katalogów, których nazwy zaczynały się znakiem "(". Szybko wyjaśnili Borgowi o co chodzi i zawołali profesora, żeby mu pokazać co znaleźli. Przez krótką chwilę w pokoju zrobiło się tłoczno, było wielu chętnych do obejrzenia nowego odkrycia, ale szybko udało się wyprosić nieproszonych gości.

- No cóż panowie, szukajcie dalej. Może w tych katalogach będzie coś interesującego. Chcecie kogoś do pomocy?

- Ja chcę dużo kawy, a potem jeszcze kawy i na koniec małą czarną. Ledwie patrzę na oczy.

- Borg, nie padaj na twarz, bo się podrapiesz! Łeb pod kran i do roboty! A nie, najpierw kawa, potem panienki! Zobaczysz, wszystko opowiem twojej starej!

- Niech go pan zostawi, panie Gene, macie prawo być zmęczeni. Ja się zdrzemnąłem w dzień. Zaraz przyślę kogoś z kawą. Naprawdę nie chcecie nikogo do pomocy?

- Ja jeszcze potrzebuję jakiś komputer, bo coś siedzi przy moim - Borg kiwnął głową w stronę strażnika.

- Nie może pan skorzystać z któregoś z tych? - Sivinsky wskazał na dwie maszyny stojące pod oknem.

- Te nie mają twardych dysków.

- W takim razie zaraz to załatwię. Życzę powodzenia. - Profesor wyszedł z pokoju.

- Do rany przyłóż. Żeby on taki był zawsze.

- Nie marudź. Siadaj i pracuj.

Na pierwszy ogień poszły zbiory o podejrzanych rozmiarach. Były takie tylko cztery, o znanych im już wcześniej nazwach. Były to te same programy, które spowodowały dotychczasowe wypadki. Bardzo szybko jednak zorientowali się, że sam program sterujący jest zapisany osobno, a zbiory danych, podłączane do niego przed wysłaniem kompletu Comnetem, osobno. Znaleźli cztery takie zbiory, niestety ich nazwy nic nie mówiły. Między nazwami programów a wywoływanymi przez nie katastrofami był dotychczas zawsze jakiś związek. To zresztą naprowadziło Petrasa na ślad, którego domyślił się, niestety za późno, w programie MOST. Zbiory danych nazywały się DAT5, DAT6, DAT7 i DAT8 - w najprostszy sposób, uniemożliwiający domyślenie się czegokolwiek. Ponieważ znali już w pewnym stopniu program korzystający z tych danych, zaczęli sprawdzać, czego można się spodziewać po programie połączonym z każdym ze zbiorów. Dawało to minimalne możliwości wykrycia adresatów kolejnych wersji programu, ale niezależnie od szans należało spróbować. Kłopot polegał na tym, że sterowanie automatycznymi urządzeniami za pomocą komputera odbywa się przy użyciu arbitralnych numerów przypisanych poszczególnym urządzeniom, a nie za pośrednictwem nazw urządzeń. Z tego powodu bez znajomości miejsca, w którym program ma być zastosowany, niemal nie sposób określić jakie maszyny będą uruchamiane i co będą robić. Pewna szansa jednak istnieje, gdyż niektóre urządzenia wymagają bardzo charakterystycznych komend, zwłaszcza gdy steruje się nimi za pośrednictwem ich własnych układów sterujących. O ile prymitywną suwnicą trzeba kierować sterując każdym silnikiem odpowiedzialnym za jej ruch z osobna (tak było w fabryce Garringtona), "inteligentna" suwnica wymaga tylko podania skąd i dokąd ma być przeniesiony ładunek, całą resztę wykonuje sama. Aby jednak taka suwnica potrafiła "zrozumieć" czego się od niej wymaga, polecenia muszą być wydane w języku dla niej zrozumiałym, przy użyciu specjalnych komend o odpowiedniej składni.

już mi starczy                  co było dalej?