Objawy sugerujące dysleksję można wykryć już u przedszkolaków, jednak rzetelną diagnozę można postawić dopiero po 10 roku życia.
Pierwsze symptomy powinny zostać wychwycone przez nauczycieli w przedszkolu lub w zerówce. W drugim semestrze klasy zerowej można już dość jednoznacznie zakwalifikować dziecko do tak zwanej grupy ryzyka dysleksji. Powinien to zrobić nauczyciel, terapeuta, pedagog lub logopeda w szkole (lub przedszkolu). Może się w tym celu posłużyć Skalą Ryzyka Dysleksji prof. Marty Bogdanowicz.
Po dziesiątym roku życia dzieci, u których utrzymują się objawy dysleksji, powinny zostać skierowane na badania do Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej. Dopiero wtedy można jednoznacznie zdiagnozować dysleksję i dopiero wtedy może być wystawiona opinia o dostosowaniu warunków egzaminacyjnych do dysfunkcji ucznia (słynne "zaświadczenie").
Niestety w wielu miejscach w Polsce utarło się przekonanie, że opinię trzeba dziecku "załatwić", żeby miało łatwiej w szkole (bo koledzy już mają). Krzywdzi to przede wszystkim dzieci rzeczywiście mające problemy, bo są one automatycznie klasyfikowane jako kombinatorzy i lawiranci, a sama opinia przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie.
Między innymi w związku z tym niektóre poradnie przed wystawieniem opinii żądają udokumentowania pracy dziecka na zajęciach terapeutycznych - szkolnych, poradnianych lub prywatnych.
Sposób na dysleksję i Dyslektyk 2
- programy do terapii pedagogicznej.